Szedłem przez las, znowu ignorując marudzenie Dakara. Po ostatniej sprawie miałem go dość, przegiął i koniec! Problem w tym, że żeby go nie słuchać musiałem się "wyłączyć" tak więc i uczyniłem, ale i przez to nie orientowałem się co wokół mnie się dzieje. I tak nagle wpadłem na jakiegoś wilka.
-Przepraszam-powiedziałem i spojrzałem na basiora-Co robisz na terenach watahy Błękitnego Nieba?-zapytałem uprzejmie.
<Emo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz