-Sal to ta wadera! Jest opętana przez demona śmierci!- krzyknął do mnie Dakar. Zacząłem za nią biec.
-Debilu co ty robisz, zabijesz się!- cały czas krzyczał Dakar, ale ja i tak go ignorowałem. Nagle poczułem, że tracę kontrolę nad ciałem, demon znowu zajął moje miejsce.
-Ty byś zginął, jednak demona nie da się zabić!- Krzyknął i pobiegł za waderą...demonem.
Dogoniłem ją/go i skoczyłem przytrzymałem przez jakiś czas demona, aż nagle wilki stracił przytomność i przede mną leżała ta sama wadera co wcześniej. Zeskoczyłem z niej i pomogłem jej wstać.
-Wszystko w porządku?- zapytałem.
-Oddaj mi już swoje ciało, proszę- powiedział Salvaro jednak ja jak on wcześniej mnie zignorowałem go.
<Sharemoon?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz